Znaleziono 22 wyników

-Ide sie przejsc.
odchodze.

-Niema to jak twórcze zajęcia.
Wyciągam rękę a mały wróbelek siada na niej po czym odlatuje.
Uśmiecham się.

-No trudno.
Odwracam się i obserwuję ptaki na drzewie.

-No nic... to jakie macie zainteresowania?

(cieszcie się, zrezygnowałam z tego bardziej krwawego ;p)
-Dość... a co wy tutaj takiego ciekawego zazwyczaj robicie?

(łady jest, nie znasz się. )

(dlaczego? ;p)

Rozszerzyłam oczy słysząc jego słowa.
-Nie tylko ja jestem "zła"- zaśmiałam się.

Podnosi głowę z ławki nieopodal i siada przecierając oczy.
-O.. cześć Narasha, kim jest twój przyjaciel?
Podchodzę.

Zaśmiałam się.
-Nie martw się, nie mam zamiaru odprawiać czarnych mszy przy tobie ani innych tego typu- uśmiechnęłam się.- a przeszkadza ci to tak w ogóle?

Złapałam się odruchowo za medalion.
-Wiesz... masochistka ze mnie, do tego, wyznaje po części szatana. Dlatego wyrzucili mnie z domu dziecka, podobno "demoralizowałam innych"

-Ja moich nie znałam, ale może i dobrze, kto by chciał mieć córkę, która "taka" jest.- patrzyłam w ziemię i uśmiechałam się pusto.

Wzięłam kanapki od Meren i wdzięczna podziękowałam, po czym zaczęłam je jeść. Gdy skończyłam rzekłam.
-o ile mogę wiedzieć, jak to się stało, że.. nie masz domu?

Podniosłam głowę i spojrzałam w zielone oczy dziewczyny.
-ty... też nie masz gdzie... mieszkać? -przeszło mi to ledwie przez gardło.

-Że wszędzie to wiem.. ale za bardzo też nie mam co.
Zmartwiona usiadłam na ławce.
-Wy pewnie nie macie takich problemów.