Mały domek

T-Bag

-ale jak tak chcesz to dobrze*wstał cały goły nakrył ją*
-spij...
-jutro cie odwiąze i znikne z twojego zycia...*powiedziałem obojętnie*
-Radz sobie sama*powiedziałem obojętnie połozył sie i zamkną oczy*

Meren Re

Łzy spłynęły po moich policzkach.
-Nie znikaj...kocham cię...ale...muszę być wolna...taka moja natura...-szepnęłam prawie nie słyszalnie.

T-Bag

*zignorował ją niechetnie*
Zasmiał sie w mysli*W MYSLI*teraz zobaczy jak to fajnie

Meren Re

-Ale jak chcesz...mi to bez różnicy...-powiedziałam spokojnie i zamknęłam oczy.

T-Bag

*połozył 2 beterry**wstał i spakował jedzienie i ubrania do torby*
*włozył do torby jedną berette*
*połozył nuz na stole*
*spoglądną na nią i sciekła mu łza*
-powodzenia Cpunko...
*powiedziałem i usiadłem na łózku*

Meren Re

Zignorowałam go. Znam przecież osobę u której równie dobrze mogę zamieszkać. Nawet jeśli będzie mnie to trochę kosztowało nieprzespanych nocy...

T-Bag

*z nerwów wypił piwo*
-No cóz...To juz koniec...Jeszcze raz powodzenia
*otworzył okno wychylił głowe i wypił łyk piwa*
*po piwie zapalił papierosa i zaciągną sie*

Meren Re

-Rozwiąż mnie-powiedziałam stanowczo.

T-Bag

-nie szukaj u mnie pomocy...mysle ze jak bedziesz tak cpała to daleko nie zajdziesz...*usmiechną sie*

Meren Re

-A co cię to obchodzi? -fuknęłam i zaczęłam obgryzać sznurek zębami.

T-Bag

-nie rozwiąze cie...Dopiero jutro...Jak bedziesz spałą...a wtedy ja odejde*powiedziałem ze łzami w oczach*

Meren Re

Z większą energią zaczęłam rozgryzać sznur, mrucząc coś pod nosem, że nie ma nic gorszego niż marzący się mężczyzna.

T-Bag

-obchodzi mnie bo cie kocham...powiedziałęm cicho*
-mam ci zeby wybic??*mówie zły*

Meren Re

Prychnęłam z pogardą, a sznurek pęk. Rozwiązałam jedną ręką resztę sznurka. Rozejrzałam się. Nie miałam co wziąść. Wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia.

T-Bag

*biore tasme i owijam jej naokoło buzi*
-to wystarczy*mówie stanowczo*