Działki

Lobo

Szukam domku opustoszałego dla mnie

Wira

Przychodzę rozglądając się zrywam kilka czereśni z drzewa.

Lobo

zauważam działkę...wygląda na opuszczoną, ale jest też dziewczyna z parku..- Witam ponownie,złodziejko

Wira

Spojrzałam na niego i z przesadnym zmartwieniem powiedziałam.
-Wiem, że grzeszę jak diabli, ale żeby posyłać na mnie go...?! -owe słowa były skierowane do 'sił wyższych'.

Lobo

przeskoczyłem zwinnie przez płot - no nie ładnie nie ładnie - mówię ironicznie

Wira

-Że też muszę mieć takie cholerne szczęście, że mam pecha-powiedziałam teatralnym głosem.

Lobo

skaranie Boskie

Wira

-Ano...-usiadłam sobie na płocie i sięgałam z niego po czereśnie.

Lobo

też zerwałem czereśnie

Wira

-Cavere decet timere non decet-zaśmiałam się pod nosem patrząc w niebo.

Lobo

przystoi być ostrożnym, nie przystoi lękać się.- powiedziałem do siebie,- co masz na myśli?

Wira

Nie odpowiedziałam tylko z tajemniczym uśmieszkiem spojrzałam na niego.

Lobo

roześmiałem się i zjadłem czereśnie, wskoczyłem na drzewo, niczym parkurowiec

Wira

-Tak w ogóle jak się nazywasz...? -zapytałam spokojnie jedząc czereśnie.

Lobo

Lobo- odparłem ze spokojem wypluwając pestki