Działka nr 66

Lobo

co kochałeś się z facetem?!

Yoru

Zbliża się do niego tak, że się dotykają.
- Tobie też by się spodobało... - szepcze mu do ucha. - Jestem do twoich usług, skarbie ;>

Lobo

przywaliłem mu z łokcia w brzuch - ty se na za dużo nie pozwalaj! - wydarłem się - możemy być kumplami ale się do mnie nie dowalaj bo pożałujesz!

Yoru

Skrzywił się i zgiął wpół.
- Nic nie poradzę na to, że mi się podobasz - mówi, patrząc mu w oczy.

Lobo

eh...-odwróciłem sie od niego- trudno...możemy być TYLKO przyjaciółmi - spojrzałem na niego i podałem mu rękę, korciło mnie by spróbować...ale stracił bym reputację i takie tam...

Yoru

Odwzajemnił uścisk dłoni i zastanawiał się przez chwilę. Pociągnął Lobo do siebie i pocałował namiętnie.

Lobo

nie przerywam

Yoru

Całuje go długo, obejmując go rękoma, po czym odsuwa go od siebie na odległość ramion i patrzy mu w oczy, czekając na reakcję.

Lobo

normalnie bym Ci przywalił...-oblizuje się i wstaje wychodząc z domku i rozmyślając nad tym co się stało *nmm*

Yoru

- Ma się ten dar przekonywania - uśmiecha się do siebie i wychodzi.

Yoru

Przynosi Lobo na rękach i kładzie na kanapie. Ochlapuje go małą ilością wody, przyniesioną z kuchni.

Lobo

otwieram oczy i go zauważam chwytam się za głowę - no nie

Yoru

Prychnął.
- Dzisiejsza wdzięczność. Nie martw się, skarbie, wystarczy buziak x>

Lobo

uśmiecham się do niego ironicznie - chciał byś...- usiadłem na kanapie

Yoru

Siada obok niego, kładąc rękę na oparciu kanapy.
- Nie ukrywam. Możliwe, że uratowałem ci życie ;>