Działka nr 66

Lobo

ey! - odepchnąłem go - no to jak to mówią kobieta zmienna jest -zaśmiałem się wrednie i otworzyłem drzwi , wyszedłem na ogródek

Yoru

Usiadł gdziekolwiek i prychnął pod nosem.
- Sam nie wiesz czego chcesz - powiedział, lekko zirytowany.

Lobo

ja wiem czego chcę...- przeciągnąłem się i stanąłem na rękach

Yoru

- O, czyżby? - patrzy na niego kątem oka.

Lobo

wróciłem na nogi - no tak -mówię z ironią - zepsułeś mi zabawę - udaje oburzenie i zauważam że idzie policja, wbiegam do domku i zamykam szybko ale cicho drzwi gasząc światło - czym twarz! - powiedziałem cicho ale znacząco, patrzę przez wizjer

Yoru

Patrzy na niego w niezrozumieniu.
- Jaką zabawę?! - zupełnie zapomniał o założeniu koszulki.

Lobo

zamknij się!- powiedziałem znacząco do niego ,muzyka gra, policja już prawie odeszła

Yoru

Milczy, obserwując go podejrzliwie z lekkim poirytowaniem.

Lobo

widząc że policja już przeszła otwieram drzwi i wyłączam wieżę - nawet na działkach łażą debile!

Yoru

- Odpowiesz mi wreszcie? - pyta, wiedząc, że policja jest już daleko.

Lobo

uśmiecham się do siebie ...- tak jestem wredny i chamski bawie się cudzymi uczuciami bla bla bla ...ale ja to lubię!!!

Yoru

Patrzy na niego, nie wiedząc co powiedzieć.
- Każdy powinien mieć jakieś hobby - mruknął w końcu i wzruszył ramionami.

Lobo

taa a ty jesteś taki wrażliwy że nie możesz ze mną być - zaśmiałem się - ale serio nie będziemy razem i nie licz już na miłość okazaną w jakikolwiek sposób

Yoru

- Ooo - powiedział cynicznie. - To widzę, że mnie jeszcze nie znasz. A co do miłości... - położył dłoń na jego policzku. - To jeszcze zobaczymy, kotku. Wszak kobieta zmienną jest - mrugnął do niego.

Lobo

serio masz tupet, gdybyś był sexy laskę miał byś u mnie szanse...ale nie jesteś i ty masz problem bracie! - odepchnąłem jego rękę